Wraz z laureatem naszego konkurs przyglądaliśmy się pracy mechaników Maćka Oleksowicza podczas Rajdu Nadwiślańskiego. Liczba prac, które można wykonać przy rajdówce w ciągu regulaminowych serwisów naprawdę robi wrażenie!
Pierwszy zwycięzca naszego konkursu, pan Szymon Twaróg niestety nie mógł przyjechać do Puław na Rajd Nadwiślański, dlatego musieliśmy sięgnąć do listy rezerwowej. Marcin Ciopcia udzielił tyle samo poprawnych odpowiedzi i to z nim spotkaliśmy się na odcinku testowym w sobotni poranek.
Odcinek testowy dla każdego zespołu jest okazją sprawdzenia ustawień samochodu i wprowadzenia niezbędnych poprawek. Podczas Rajdu Nadwiślańskiego było to szczególne wyzwanie: już od piątku wieczorem intensywnie padało. Odcinki były bardzo śliskie i wymagały specyficznych nastaw zawieszenia. Sytuację komplikowała prognoza pogody, która przewidywała rozpogodzenie pod koniec dnia.
Już po pierwszym przejeździe Maciek Oleksowicz zadecydował, że potrzebne jest bardziej miękkie zawieszenie i wyższy prześwit. W ciągu kilku chwil mechanicy zdemontowali cztery kolumny McPhersona i przy pomocy specjalnych ściągaczy wymienili wszystkie sprężyny. Dodatkowo zmieniono kilka nastaw amortyzatorów. Po każdym kolejnym przejeździe odcinka wprowadzano jeszcze drobne korekty, aż kierowca poczuł się pewniej w tych zdradliwych warunkach. Inni mieli mniej szczęścia – wycieczki poza trasę zaliczyli m.in. Tomasz Kuchar, Grzegorz Grzyb i Tomasz Kasperczyk. Wypadek tego ostatniego był na tyle poważny, że odwołano dalsze przejazdy odcinka testowego.
Wraz z naszym laureatem kibicowaliśmy Maćkowi na pierwszym odcinku specjalnym rajdu, podczas którego Maciek nie ustrzegł się przed przygodą – jego Fiesta wyglądała na uszkodzoną – brakowało sporej części przedniego zderzaka. Jak postępują w takiej sytuacji mechanicy Oleksowicza? „Kierowca z trasy dzwoni i uprzedza nas o uszkodzeniach czy awarii w samochodzie. Przy okazji przegrupowania koordynator serwisu wraz z którymś z mechaników idzie obejrzeć auto i samemu ocenić, jakie prace będziemy musieli wykonać”, mówi Witek Kornecki, członek ekipy Maćka. To daje mechanikom czas na przygotowanie części zamiennych i odpowiednich narzędzi, a koordynatorowi na zaplanowanie kolejności wykonywanych napraw. Czasem wychodzą różnice w ocenie sytuacji. Drobna przygoda na OS1 według Maćka spowodowała duże uszkodzenia samochodu. Mechanicy stwierdzili jednak, że wystarczy wymienić tylko kilka elementów poszycia auta. Zdarzają się też sytuacje odwrotne – kierowca może być przekonany, że wszystko w aucie jest OK, tymczasem oględziny ujawniają poważne uszkodzenia. 30-minutowy serwis między odcinkami wystarczył w zupełności na naprawę Fiesty, wcześniej jednak przygotowano nowy zderzak, nadkole i błotnik oraz komplet śrub niezbędnych do ich montażu.
Serwisy na rajdzie mogą trwać 15, 30 lub 45 minut. 5-osobowa ekipa serwisowa Maćka potrafi w ciągu 13 minut wymienić skrzynię biegów w rajdowej Fieście. Wymiana sprężyny w zawieszeniu to 3 minuty pracy, jeszcze szybciej można wymienić tarczę hamulcową wraz z okładzinami i zaciskiem. W normalnych warsztatach takie prace wymagają więcej czasu. Na korzyść mechaników Oleksowicza przemawia konstrukcja samochodu. Ford Fiesta R5 został zaprojektowany tak, by ułatwić im maksymalnie pracę. Niezbędne jest też doświadczenie członków zespołu. Między rajdami mechanicy ćwiczą wymianę części auta, mierząc czas stoperem.
Aby rajdowy serwis sprawnie funkcjonował, ważne jest wcześniejsze ustalenie zakresu odpowiedzialności. Czterech mechaników ma pod opieką cztery „ćwiartki” samochodu. Piąty jest koordynatorem i to on ustala kolejność zadań. Żaden z mechaników nie podejmuje naprawy na własną rękę – koordynator musi wiedzieć o wszystkim i to on decyduje. Niezbędna jest też doskonała organizacja pracy. Wielka ciężarówka zespołu Maćka kryje w swoim wnętrzu imponujący magazyn części i narzędzi. Za ich rozmieszczenie i uzupełnianie odpowiedzialna jest jedna osoba i tylko ta osoba w trakcie serwisu może przynosić niezbędne części. Dzięki temu nie tworzy się bałagan w szufladach i zatory w drzwiach. Każdy mechanik przy swoim stanowisku ma zestaw narzędzi, które są przypisane tylko do niego. Po wyjeździe samochodu z serwisu, ekipa natychmiast zabiera się za sprzątanie całego stanowiska.
Cieszę się z nagrody i wizyty na Rajdzie Nadwiślańskim. Nigdy nie miałem okazji zobaczyć od środka serwisu rajdowego. To co chłopaki robią w czasie serwisu, to jak wygląda ich ciężarówka i jak to wszystko jest zorganizowane naprawdę robi wielkie wrażenie!, mówi Marcin Ciopcia.
Częścią nagrody dla zwycięzcy miał być co-drive z Maćkiem Oleksowiczem podczas odcinka testowego. Niestety, odwołanie tego odcinka uniemożliwiło przejażdżkę. W ramach rekompensaty nasz kierowca zaprosił Marcina na swoje testy na Dolnym Śląsku.